chwilowa przerwa
Read More
środa, 30 kwietnia 2014
piątek, 21 marca 2014
TRAWIENIE
Trawienie jest naturalnym procesem zachodzącym w organizmie
człowieka, którego celem jest dostarczenie organizmowi niezbędnych składników
odżywczych. Każdy posiłek, który spożywamy, dostarcza nam określone składniki
odżywcze. Ale aby zostały przyswojone, muszą być rozłożone do form
przyswajalnych przez nasz organizm (form najprostszych w swojej budowie). Pomagają
w tym liczne enzymy wydzielane do przewodu pokarmowego.
Czasami jednak proces trawienia zaczyna szwankować. Problemy z trawieniem mogą być sporadyczne, albo towarzyszyć ciągle po każdym zjedzonym przez nas posiłku. Kiedy decydujemy się na posiłki obfitujące w tłuszcz, smażone, typu fast-food, nieregularne, zbyt obfite (rzadko ale dużo), za bardzo przyprawione czy ubogie w błonnik, możemy spowolnić nasze trawienie. Także spożywanie płynów na chwilę przed, w trakcie, lub chwilę po posiłku może pogarszać ten proces.
Takie zaburzenia w trawieniu objawiają się zwykle wzdęciami, bólem brzucha czy zaparciami.
Czasami jednak proces trawienia zaczyna szwankować. Problemy z trawieniem mogą być sporadyczne, albo towarzyszyć ciągle po każdym zjedzonym przez nas posiłku. Kiedy decydujemy się na posiłki obfitujące w tłuszcz, smażone, typu fast-food, nieregularne, zbyt obfite (rzadko ale dużo), za bardzo przyprawione czy ubogie w błonnik, możemy spowolnić nasze trawienie. Także spożywanie płynów na chwilę przed, w trakcie, lub chwilę po posiłku może pogarszać ten proces.
Takie zaburzenia w trawieniu objawiają się zwykle wzdęciami, bólem brzucha czy zaparciami.
Co zrobić by uniknąć tych nieprzyjemnych objawów?:
- przede wszystkim jeść regularnie w niewielkich ilościach, a nie rzucać się na jedzenie po długiej przerwie
- należy rzuć starannie i nie śpieszyć się, jedzenie w dzisiejszych czasach raczej nie ucieknie
- unikać smażonych potraw oraz obfitujących w tłuszcz, fast-foodów. Zamiast tego wybierać gotowanie.
- nie pić płynów przed, w trakcie i po posiłku (minimalny odstęp to 30min), ale nie zapominać o nawadnianiu organizmu!
- włączyć do diety więcej produktów obfitujących w błonnik
- nie zapominać o śniadaniu, na max 2h po przebudzeniu i ostatnim posiłku (najlepiej lekkim) przed snem, nie później nić 2h
- dodatek świeżego imbiru do potraw mięsnych czy z roślin strączkowych poprawia trawienie
- przede wszystkim jeść regularnie w niewielkich ilościach, a nie rzucać się na jedzenie po długiej przerwie
- należy rzuć starannie i nie śpieszyć się, jedzenie w dzisiejszych czasach raczej nie ucieknie
- unikać smażonych potraw oraz obfitujących w tłuszcz, fast-foodów. Zamiast tego wybierać gotowanie.
- nie pić płynów przed, w trakcie i po posiłku (minimalny odstęp to 30min), ale nie zapominać o nawadnianiu organizmu!
- włączyć do diety więcej produktów obfitujących w błonnik
- nie zapominać o śniadaniu, na max 2h po przebudzeniu i ostatnim posiłku (najlepiej lekkim) przed snem, nie później nić 2h
- dodatek świeżego imbiru do potraw mięsnych czy z roślin strączkowych poprawia trawienie
sobota, 15 lutego 2014
WEKI NA DIECIE
Weki – czyli żywność przechowywana w słoikach – są chyba znane każdemu. Królują na stołach po letnich i jesiennych zbiorach. Czy będąc na diecie odchudzającej należy ich unikać? To zależy od zawartości słoiczka J
Jeżeli chodzi o KISZONKI, są one bardzo wartościowym elementem naszej diety.
W okresie zimowym mogą świetnie zastąpić świeże warzywa. Kiszone warzywa czy nawet owoce,
są niskokaloryczne (zmniejsza się ilość węglowodanów) i bogate w witaminy oraz składniki mineralne czy błonnik.
W procesie fermentacji powstają dobroczynne bakterie fermentacji mlekowej, które wzmacniają florę bakteryjną obecną w jelitach. W procesie kiszenia zwiększa się zawartość witaminy C czy z grupy B. Kiszonki zawierają także sporą dawkę witaminy A, E i K. Jeżeli chodzi o składniki mineralne możemy znaleźć w nim między innymi: potas, wapń, magnez, żelazo, cynk, fosfor czy siarkę.
Kiszonki najlepiej spożywać na surowo, ponieważ tak jak i świeże warzywa czy owoce, podczas obróbki kulinarnej tracą na wartościach odżywczych.
Minusem tych przetworów jest działanie gazotwórcze (kapusta kiszona), czemu możemy zaradzić poprzez dodanie kminku.
Mogą być także niekorzystne w przypadku problemów z układem trawiennym czy u osób z nadciśnieniem tętniczym.
Jeżeli jednak nic nam nie dolega i nie odczuwamy żadnych dolegliwości po spożyciu kiszonek, śmiało możemy je wcinać, a także pić kiszonkowy sok ;)
Sytuacja ma się troszkę inaczej w przypadku warzyw i owoców MARYNOWANYCH.
Podczas produkcji takich weków dodawany jest ocet oraz cukier. Takie przetwory w porównaniu z kiszonkami mają więcej węglowodanów. Dodatkowo, dostarczenie dużej ilości octu w naszej diecie może wywołać niekorzystne zmiany w naszym organizmie (dlatego tutaj już soczku nie pijemy).
Octowane przetwory mogą zakwasić nasz organizm, a także uszkodzić śluzówkę żołądka.
Mogą one podrażnić nasz żołądek bardziej niż produkty kiszone. Ale nie musimy się bać marynowanych przetworów. Także zawierają witaminy i minerały. Jednak ich spożycie w diecie bym ograniczyła.
I co najważniejsze! Jeżeli decydujemy się na weki, postawmy na przetwórstwo domowe J
Wtedy wiemy co jemy J
piątek, 14 lutego 2014
Coca Cola NIE dla organizmu, TAK dla domowego użytku
Cola jest jednym z najpopularniejszych napojów dzisiejszych czasów. Sięga po nią większość społeczeństwa począwszy od (o zgrozo) przeczkolaków po ludzi w podeszłym wieku. Gasimy nią pragnienie, pijemy ją gdy chce nam się coś słodkiego, dodajemy do drinków czy stosujemy na kaca. Niektórzy nawet ratują się nią podczas grypy żołądkowej.
Co możemy znaleźć w tym ukochanym przez większość napoju? Głównie jest to: woda, cukier, dwutlenek węgla, barwnik: karmel E 150d, kwas: kwas fosforowy, naturalne aromaty w tym kofeina. Niby nie tak strasznie? A jednak. Na jeden litr napoju przypada ok 21 kostek cukru. Jak to jest możliwe, że jesteśmy w stanie czasem w przeciągu 30 min wypić 1l coli? Dzięki zawartemu w niej kwasowi fosforowemu, który zakwasza ją i "oszukuje" nas, że nie jest aż tak słodko. Jednak oszukujemy jedynie nasze kubki smakowe. Po ok 20 min od spożycia napoju, stężenie cukru we krwi gwałtownie wzrasta przez co trzustka zaczyna produkować duże ilości insuliny. Nadwyżka cukru przetwarzana jest w tłuszcz, który odkłada nam się w postaci tkanki tłuszczowej. Ponadto w puszce coli (ok 340 ml) znajduje się ok 34,5 mg kofeiny. Po ok 40 min od wypicia zostaje ona wchłonięta przez organizm. Podnosi nam się ciśnienie krwi, rozszerzają się źrenice i nastawieni jesteśmy na działanie. Z wątroby uwalnia się do krwi glukoza podnosząc stężenie cukru we krwi. Po ok 60 min po wypiciu puszki coli stężenie cukru spada i wchodzimy w stan hipoglikemii. Nasza koncentracja spada i pojawia się ochota na słodkie. Ale to jeszcze nie wszystko. Dodawany do coli kwas fosforowy wpływa na gospodarkę wapniowo-fosforanową. I niestety nie jest to korzystny wpływ. Zaburzony stosunek wapnia do fosforu powoduje gorsze wchłanianie wapnia, co sprzyja rozwojowi osteoporozy. Ponadto kwaśny odczyn coli jest zabójstwem dla naszych zębów. Częste picie coli powoduje niszczenie szkliwa, staje się ono porowate, zżółknięte.
Jak widać, cola to nie jest najlepszy napój dla naszego organizmu. Starajmy się wyeliminować ją z naszej diety, bo naszemu organizmowi nie jest ona do niczego potrzebna. Przydać nam się jednak może do czegoś innego:) Zobaczcie sami:
COCA COLA na diecie się nie przyda
Read More
Co możemy znaleźć w tym ukochanym przez większość napoju? Głównie jest to: woda, cukier, dwutlenek węgla, barwnik: karmel E 150d, kwas: kwas fosforowy, naturalne aromaty w tym kofeina. Niby nie tak strasznie? A jednak. Na jeden litr napoju przypada ok 21 kostek cukru. Jak to jest możliwe, że jesteśmy w stanie czasem w przeciągu 30 min wypić 1l coli? Dzięki zawartemu w niej kwasowi fosforowemu, który zakwasza ją i "oszukuje" nas, że nie jest aż tak słodko. Jednak oszukujemy jedynie nasze kubki smakowe. Po ok 20 min od spożycia napoju, stężenie cukru we krwi gwałtownie wzrasta przez co trzustka zaczyna produkować duże ilości insuliny. Nadwyżka cukru przetwarzana jest w tłuszcz, który odkłada nam się w postaci tkanki tłuszczowej. Ponadto w puszce coli (ok 340 ml) znajduje się ok 34,5 mg kofeiny. Po ok 40 min od wypicia zostaje ona wchłonięta przez organizm. Podnosi nam się ciśnienie krwi, rozszerzają się źrenice i nastawieni jesteśmy na działanie. Z wątroby uwalnia się do krwi glukoza podnosząc stężenie cukru we krwi. Po ok 60 min po wypiciu puszki coli stężenie cukru spada i wchodzimy w stan hipoglikemii. Nasza koncentracja spada i pojawia się ochota na słodkie. Ale to jeszcze nie wszystko. Dodawany do coli kwas fosforowy wpływa na gospodarkę wapniowo-fosforanową. I niestety nie jest to korzystny wpływ. Zaburzony stosunek wapnia do fosforu powoduje gorsze wchłanianie wapnia, co sprzyja rozwojowi osteoporozy. Ponadto kwaśny odczyn coli jest zabójstwem dla naszych zębów. Częste picie coli powoduje niszczenie szkliwa, staje się ono porowate, zżółknięte.
Jak widać, cola to nie jest najlepszy napój dla naszego organizmu. Starajmy się wyeliminować ją z naszej diety, bo naszemu organizmowi nie jest ona do niczego potrzebna. Przydać nam się jednak może do czegoś innego:) Zobaczcie sami:
COCA COLA na diecie się nie przyda
Ziemniory
Wielu z nas rezygnuje z jedzenia ziemniaków "bo przecież są takie kaloryczne". Otóż NIE! 100g ziemniorów zawiera ok 80kcal, praktycznie nie zawierają tłuszczu (0,1g), mają ok 2g białka i ok 16,8g węglowodanów. Ponadto, ziemniaki są lekkostrawne, a zawarte w nich związki łatwo się przyswajają. Mają właściwości zasadotwórcze, dzięki czemu możemy wpływać na równowagę kwasowo-zasadową organizmu. Dostarczają nam wielu cennych witamin takich jak: witamina C, A, B1, B2, B3, B6 i PP. Są bogate w potas i magnez oraz zawierają wapń, żelazo i fosfor.
Należy pamiętać, że stare ziemniaki są bardziej kaloryczne niż młode, oraz zawierają mniej witaminy C, jednak mają więcej potasu i fosforu, a także witamin B1 i B6.
Read More
Należy pamiętać, że stare ziemniaki są bardziej kaloryczne niż młode, oraz zawierają mniej witaminy C, jednak mają więcej potasu i fosforu, a także witamin B1 i B6.
Dieta eks-palacza
Ludzie
często decydują się na rzucenie palenia głównie ze względów zdrowotnych. Jednak
mimo chęci rzucenia pojawia się lęk przed dodatkowymi kilogramami.
Dlaczego tyjemy rzucając palenie?
Palenie papierosów powoduje zwiększenie przemiany materii - zwiększa się zapotrzebowanie organizmu na energię niezbędną do pracy naszych narządów. Paląc papierosy, nasze serducho zaczyna pracować szybciej między innymi przez wzrost adrenaliny. Potrzebujemy zatem więcej energii do jego pracy. Dodatkowo, adrenalina zmniejsza uczucie głodu, więc automatycznie zmniejszamy ilość spożywanego w ciągu dnia pokarmu. Palenie powoduje także wzrost kortyzolu – hormonu stresu, który jest dodatkowo odpowiedzialny za powstawanie otyłości brzusznej. Kiedy rzucimy palenie, nasze tętno zwalnia, a serce może w końcu odsapnąć. Zmniejsza się zapotrzebowanie energetyczne na jago pracę. Spowalnia się nasza przemiana materii. A jemy tyle samo, a nawet i więcej, zwłaszcza słodyczy. A dlaczego? Dlatego, że u palaczy występuje wzrost glikemii. Tak jak już wspomniałam, osoba paląca ma podwyższony poziom adrenaliny, kortyzolu oraz glukagonu, które zwiększają stężenie glukozy we krwi. Kiedy rzucimy palenie, nasza glikemia spada i pojawia się ochota na cukier.
Dodatkowo odstawiając nikotynę, nasz organizm przeżywa szok i dochodzi do stresu, przez co poziom kortyzolu zamiast spaść, wzrasta i może nawet dojść do wartości wyższych niż podczas palenia. To sprawia, że ciągle sięgamy po słodkie i tłuste potrawy, a energia z nich uzyskana odkłada nam się w postaci tłuszczyku na brzuchu.
Wszystko to łączy się ze sobą i powoduje, że po odstawieniu papierosów tyjemy. Część osób po pewnym czasie powróci do swojej wagi, część niestety nie, a nadwaga może się powiększać.
Read More
Dlaczego tyjemy rzucając palenie?
Palenie papierosów powoduje zwiększenie przemiany materii - zwiększa się zapotrzebowanie organizmu na energię niezbędną do pracy naszych narządów. Paląc papierosy, nasze serducho zaczyna pracować szybciej między innymi przez wzrost adrenaliny. Potrzebujemy zatem więcej energii do jego pracy. Dodatkowo, adrenalina zmniejsza uczucie głodu, więc automatycznie zmniejszamy ilość spożywanego w ciągu dnia pokarmu. Palenie powoduje także wzrost kortyzolu – hormonu stresu, który jest dodatkowo odpowiedzialny za powstawanie otyłości brzusznej. Kiedy rzucimy palenie, nasze tętno zwalnia, a serce może w końcu odsapnąć. Zmniejsza się zapotrzebowanie energetyczne na jago pracę. Spowalnia się nasza przemiana materii. A jemy tyle samo, a nawet i więcej, zwłaszcza słodyczy. A dlaczego? Dlatego, że u palaczy występuje wzrost glikemii. Tak jak już wspomniałam, osoba paląca ma podwyższony poziom adrenaliny, kortyzolu oraz glukagonu, które zwiększają stężenie glukozy we krwi. Kiedy rzucimy palenie, nasza glikemia spada i pojawia się ochota na cukier.
Dodatkowo odstawiając nikotynę, nasz organizm przeżywa szok i dochodzi do stresu, przez co poziom kortyzolu zamiast spaść, wzrasta i może nawet dojść do wartości wyższych niż podczas palenia. To sprawia, że ciągle sięgamy po słodkie i tłuste potrawy, a energia z nich uzyskana odkłada nam się w postaci tłuszczyku na brzuchu.
Wszystko to łączy się ze sobą i powoduje, że po odstawieniu papierosów tyjemy. Część osób po pewnym czasie powróci do swojej wagi, część niestety nie, a nadwaga może się powiększać.
Dieta eks-palacza.
Aby uniknąć tych kilku niechcianych kilogramów, należy postawić na odpowiednie żywienie:
1. Regularne „częściej ale mniej”, czyli 4-5 posiłków dziennie w regularnych odstępach czasu, co ok. 3 max 4h. Rozkładając sobie posiłki na mniejsze i zjadane częściej, zabezpieczymy się przed skokami glukozy, co niekorzystnie wpływa na wyrzuty insuliny i co się z tym wiąże – tycie. Zmniejszy się także uczucie „wilczego głodu”.
2. Postaw na warzywa i owoce. Wzbogacając naszą dietę o warzywa i owoce, dostarczamy naszemu organizmowi wielu cennych witamin i minerałów, których teraz szczególnie potrzebuje. Niektóre z tych witamin czy minerałów pełnią rolę antyoksydantów, które są niezbędne w walce z wolnymi rodnikami, szalejącymi teraz po naszym organizmie. Możemy zaliczyć do nich: witaminową triadę antyoksydacyjną – A, C i E, czy np. cynk, mangan i selen. W warzywach i owocach występują także barwniki posiadające właściwości antyrodnikowe. Jest to likopen – czerwony barwnik zaliczany do karotenoidów, oraz luteina.
3. Kiedy pojawia nam się ochota na słodycze, zastąpmy je suszonymi owocami. Warto jest także dodać do naszej diety produkty obniżające ochotę na słodkie, czyli bogate w chrom. Włączmy w nasz jadłospis także cynamon, który oprócz pozytywnego wpływu na przemianę materii, może wpływać na regulację poziomu cukru we krwi.
4. Pamiętajmy też, że nasz organizm jest obciążony przez zalegające toksyny, dlatego warto postawić na produkty, które wspomogą oczyszczanie naszego organizmu. Nie męczmy naszego ustroju dodatkowymi konserwantami, dlatego starajmy się wybierać żywność jak najmniej przetworzoną.
5. Zadbajmy o nasze kości. Palenie zwiększa ryzyko osteoporozy, dlatego warto jest wprowadzić przetwory mleczne do naszej. Zwracajmy jednak uwagę, by nie zawierały one dodatkowego cukru czy syropu glukozo-fruktozowego, ponieważ takie dodatki także pogarszają kondycje naszych kości.
6. Poprawmy kondycję naszego serducha. Wprowadźmy do naszej diety więcej kwasów tłuszczowych z rodziny n-3, głównie DHA i EPA. Są one ważnym elementem żywieniowym w prewencji chorób sercowo-naczyniowych. Obniżają stężenie triglicerydów we krwi, wykazują działanie antyarytmiczne, zmniejszają agregację płytek krwi, a także obniżają ciśnienie krwi. Dobrym ich źródłem w diecie są tłuste ryby morskie, takie jak: łosoś, makrela, śledź czy tuńczyk.
7. Aby zdetoksykować nasz organizm pijmy także minimum 2l wody dziennie. Możemy do niej dodać także sok z cytryny, który wspomoże oczyszczanie organizmu oraz zawiera witaminę C – wspomniany antyoksydant.
8. Zainwestujmy w zieloną herbatę. Ze względu na wysoką ilość katechin zmniejsza ryzyko wystąpienia raka płuc. Regularne picie tej herbaty może także obniżać poziom cholesterolu oraz zmniejszać ryzyko chorób serca. Pijmy więc minimum jedną filiżankę zielonej herbaty dziennie.
9. Korzystne przy rzucaniu palenia będzie wprowadzenie do naszego życia codziennego ćwiczeń fizycznych. Nikotyna powoduje uwalnianie w mózgu dopaminy - neuroprzekaźnika, który jest odpowiedzialny za uczucie szczęścia. Ćwiczenia fizyczne wywołują taki sam efekt jak nikotyna, dlatego np. po bieganiu jesteśmy w lepszym humorze. Aktywność fizyczna poprawia także przemianę materii, która jak już wcześniej wspomniałam, jest spowolniona po rzuceniu palenia.
Aby uniknąć tych kilku niechcianych kilogramów, należy postawić na odpowiednie żywienie:
1. Regularne „częściej ale mniej”, czyli 4-5 posiłków dziennie w regularnych odstępach czasu, co ok. 3 max 4h. Rozkładając sobie posiłki na mniejsze i zjadane częściej, zabezpieczymy się przed skokami glukozy, co niekorzystnie wpływa na wyrzuty insuliny i co się z tym wiąże – tycie. Zmniejszy się także uczucie „wilczego głodu”.
2. Postaw na warzywa i owoce. Wzbogacając naszą dietę o warzywa i owoce, dostarczamy naszemu organizmowi wielu cennych witamin i minerałów, których teraz szczególnie potrzebuje. Niektóre z tych witamin czy minerałów pełnią rolę antyoksydantów, które są niezbędne w walce z wolnymi rodnikami, szalejącymi teraz po naszym organizmie. Możemy zaliczyć do nich: witaminową triadę antyoksydacyjną – A, C i E, czy np. cynk, mangan i selen. W warzywach i owocach występują także barwniki posiadające właściwości antyrodnikowe. Jest to likopen – czerwony barwnik zaliczany do karotenoidów, oraz luteina.
3. Kiedy pojawia nam się ochota na słodycze, zastąpmy je suszonymi owocami. Warto jest także dodać do naszej diety produkty obniżające ochotę na słodkie, czyli bogate w chrom. Włączmy w nasz jadłospis także cynamon, który oprócz pozytywnego wpływu na przemianę materii, może wpływać na regulację poziomu cukru we krwi.
4. Pamiętajmy też, że nasz organizm jest obciążony przez zalegające toksyny, dlatego warto postawić na produkty, które wspomogą oczyszczanie naszego organizmu. Nie męczmy naszego ustroju dodatkowymi konserwantami, dlatego starajmy się wybierać żywność jak najmniej przetworzoną.
5. Zadbajmy o nasze kości. Palenie zwiększa ryzyko osteoporozy, dlatego warto jest wprowadzić przetwory mleczne do naszej. Zwracajmy jednak uwagę, by nie zawierały one dodatkowego cukru czy syropu glukozo-fruktozowego, ponieważ takie dodatki także pogarszają kondycje naszych kości.
6. Poprawmy kondycję naszego serducha. Wprowadźmy do naszej diety więcej kwasów tłuszczowych z rodziny n-3, głównie DHA i EPA. Są one ważnym elementem żywieniowym w prewencji chorób sercowo-naczyniowych. Obniżają stężenie triglicerydów we krwi, wykazują działanie antyarytmiczne, zmniejszają agregację płytek krwi, a także obniżają ciśnienie krwi. Dobrym ich źródłem w diecie są tłuste ryby morskie, takie jak: łosoś, makrela, śledź czy tuńczyk.
7. Aby zdetoksykować nasz organizm pijmy także minimum 2l wody dziennie. Możemy do niej dodać także sok z cytryny, który wspomoże oczyszczanie organizmu oraz zawiera witaminę C – wspomniany antyoksydant.
8. Zainwestujmy w zieloną herbatę. Ze względu na wysoką ilość katechin zmniejsza ryzyko wystąpienia raka płuc. Regularne picie tej herbaty może także obniżać poziom cholesterolu oraz zmniejszać ryzyko chorób serca. Pijmy więc minimum jedną filiżankę zielonej herbaty dziennie.
9. Korzystne przy rzucaniu palenia będzie wprowadzenie do naszego życia codziennego ćwiczeń fizycznych. Nikotyna powoduje uwalnianie w mózgu dopaminy - neuroprzekaźnika, który jest odpowiedzialny za uczucie szczęścia. Ćwiczenia fizyczne wywołują taki sam efekt jak nikotyna, dlatego np. po bieganiu jesteśmy w lepszym humorze. Aktywność fizyczna poprawia także przemianę materii, która jak już wcześniej wspomniałam, jest spowolniona po rzuceniu palenia.
piątek, 17 stycznia 2014
Dietka egzaminacyjna
Wielkimi
krokami zbliża się do nas sesja – zmora większości studentów. Stres, zmęczenie,
rozdrażnienie. Po nieprzespanych nocach w klubach przychodzą nieprzespane noce
nad książkami. Mózg zaczyna pracować na zwiększonych obrotach. Szczęka z resztą
też. Ze względu na stres towarzyszący nauce, wielu z nas podczas czytania
kolejnego rozdziału, ma nieodpartą ochotę „coś” przegryźć. Po kilku
chrupnięciach zaczynamy to robić automatycznie i nie kontrolujemy już odruchu
ręki po leżące nieopodal ciastko. I może nasz mózg żywi się glukozą, ale
ciastka, cukierki, żelki czy batony to nie jest najlepsze rozwiązanie. Zadbajmy
o to, by dostarczyć naszemu mózgowi glukozę, ale pochodzącą z jakościowo
dobrych produktów. I pamiętajmy, że nie tylko glukoza potrzebna jest nam do
prawidłowego i skutecznego uczenia się.
Co zrobić by myślało nam się lepiej?
1. Odżywmy mózg. Jak już wspomniałam, nasz mózg odżywia się głównie glukozą. Skupmy się jednak na węglowodanach złożonych, które dostarczą nam energii do pracy na dłużej, niż węglowodany proste zawarte np. w ciastkach. Energia z węglowodanów złożonych będzie nam się uwalniała powoli, bez gwałtownych skoków glukozy, co zabezpieczy nas przed rzucaniem się na słodkości. W okresie nauki dobra będzie kasza gryczana, ponieważ oprócz węglowodanów zawiera sporą ilość magnezu, który usprawnia pracę naszych szarych komórek i stabilizuje funkcje całego układu nerwowego, oraz witaminy B1 i PP, które także wspomagają nasz układ nerwowy.
A gdy musimy zjeść coś słodkiego? Suszone owoce, ale nie w nadmiarze J Kilka sztuk.
2. Postawmy na orzechy. Są one dobrym źródłem magnezu, który jest skuteczny w walce ze stresem oraz usprawnia myślenie. Orzechy są także dobrym źródłem roślinnych kwasów tłuszczowych, takich jak kwas linolowy. Jest on Niezbędnym Nienasyconym Kwasem Tłuszczowym, którego organizm nie wytwarza i musi być dostarczony z pożywieniem. Odpowiednia jego ilość w diecie może łagodzić stres. Orzechy możemy przegryzać w trakcie nauki, ale też nie przesadzajmy z ich ilością. Są sycące, więc garść powinna wystarczyć J
3. Dodajmy jeszcze pestki dyni - ze względu na wysoką zawartość magnezu i cynku, skutecznie przyczyniają się do poprawy pamięci i sprawności myślenia, oraz nasiona słonecznika – zawierają magnez, witaminę E oraz kwas foliowy, co świetnie wpływa na nasz mózg. Tak jak orzechy, będą one stanowić fajną przegryzką podczas nauki.
4. Jedzmy ryby, tłuściutkie ryby. Ich tłuszcz jest niezwykle cenny do pracy naszego mózgu, jak i całego układu nerwowego. Ryby są bogate w nienasycone kwasy tłuszczowe, w tym kwasy omega-3. Jednym z przedstawicieli tych kwasów, jest kwas DHA wchodzący w skład tkanki nerwowej. Dodatkowo ryby morskie zawierają jod, który poprawia sprawność naszego umysłu.
5. Wprowadźmy warzywa i owoce. Jeżeli wcześniej nie królowały one w naszej diecie, to czas najwyższy je wprowadzić. Zawierają one antyoksydanty, które chronią komórki nerwowe przed niszczącym działaniem wolnych rodników. Dlatego zamiast ciastka, chrupnij marchewkę J
6. I jeszcze czekolada! Tak, kilka kostek gorzkiej czekolady nam nie zaszkodzi, a wręcz pomoże, ponieważ ona także jest dobrym źródłem magnezu wpływającego na naszą równowagę psychiczną. Pamiętajmy jednak, by wybierać czekoladę o jak największej zawartości kakao (nawet te 90%), ponieważ to właśnie ono dostarcza nam magnezu. Zamiast czekolady, możemy wypić kakao z mlekiem , ale musi być to te gorzkie i przede wszystkim naturalne, a nie to rozpuszczalne z gigantyczną ilością cukru. Kakao bowiem zawiera nie tylko magnez, ale także antyoksydanty takie jak witamina E.
7. I pamiętajmy, że kawa wypłukuje magnez, więc nie przesadzajmy z ilością filiżanek podczas nauki.
Zamiast niej możemy wypić także wspomniane wcześniej kakao. Filiżanka kakao może nas postawić na nogi lepiej niż kawa, bo zawiera teobrominę - substancję pokrewną kofeiny. Działa ona znacznie dłużej niż kofeina, dlatego kakao będzie korzystniejszym napojem podczas nauki J
8. Nie zapominaj o wodzie. Gdy jesteśmy odwodnieni, nasz mózg pracuje gorzej, nie możemy się skupić. Czasami nawet mylimy uczucie pragnienia z uczuciem głodu. Pijmy więc minimum 2l wody.
9. Wyjdź na spacer, otwórz okno! Pamiętaj, że jakakolwiek aktywność fizyczna na świeżym powietrzu dotleni nasz mózg dzięki czemu będzie on pracować znacznie lepiej.
Pamiętajmy, jeżeli będziemy się odpowiednio odżywiać, nie zabraknie nam energii do nauki i nie będziemy siedzieć przymuleni nad notatkami.
Read More
Co zrobić by myślało nam się lepiej?
1. Odżywmy mózg. Jak już wspomniałam, nasz mózg odżywia się głównie glukozą. Skupmy się jednak na węglowodanach złożonych, które dostarczą nam energii do pracy na dłużej, niż węglowodany proste zawarte np. w ciastkach. Energia z węglowodanów złożonych będzie nam się uwalniała powoli, bez gwałtownych skoków glukozy, co zabezpieczy nas przed rzucaniem się na słodkości. W okresie nauki dobra będzie kasza gryczana, ponieważ oprócz węglowodanów zawiera sporą ilość magnezu, który usprawnia pracę naszych szarych komórek i stabilizuje funkcje całego układu nerwowego, oraz witaminy B1 i PP, które także wspomagają nasz układ nerwowy.
A gdy musimy zjeść coś słodkiego? Suszone owoce, ale nie w nadmiarze J Kilka sztuk.
2. Postawmy na orzechy. Są one dobrym źródłem magnezu, który jest skuteczny w walce ze stresem oraz usprawnia myślenie. Orzechy są także dobrym źródłem roślinnych kwasów tłuszczowych, takich jak kwas linolowy. Jest on Niezbędnym Nienasyconym Kwasem Tłuszczowym, którego organizm nie wytwarza i musi być dostarczony z pożywieniem. Odpowiednia jego ilość w diecie może łagodzić stres. Orzechy możemy przegryzać w trakcie nauki, ale też nie przesadzajmy z ich ilością. Są sycące, więc garść powinna wystarczyć J
3. Dodajmy jeszcze pestki dyni - ze względu na wysoką zawartość magnezu i cynku, skutecznie przyczyniają się do poprawy pamięci i sprawności myślenia, oraz nasiona słonecznika – zawierają magnez, witaminę E oraz kwas foliowy, co świetnie wpływa na nasz mózg. Tak jak orzechy, będą one stanowić fajną przegryzką podczas nauki.
4. Jedzmy ryby, tłuściutkie ryby. Ich tłuszcz jest niezwykle cenny do pracy naszego mózgu, jak i całego układu nerwowego. Ryby są bogate w nienasycone kwasy tłuszczowe, w tym kwasy omega-3. Jednym z przedstawicieli tych kwasów, jest kwas DHA wchodzący w skład tkanki nerwowej. Dodatkowo ryby morskie zawierają jod, który poprawia sprawność naszego umysłu.
5. Wprowadźmy warzywa i owoce. Jeżeli wcześniej nie królowały one w naszej diecie, to czas najwyższy je wprowadzić. Zawierają one antyoksydanty, które chronią komórki nerwowe przed niszczącym działaniem wolnych rodników. Dlatego zamiast ciastka, chrupnij marchewkę J
6. I jeszcze czekolada! Tak, kilka kostek gorzkiej czekolady nam nie zaszkodzi, a wręcz pomoże, ponieważ ona także jest dobrym źródłem magnezu wpływającego na naszą równowagę psychiczną. Pamiętajmy jednak, by wybierać czekoladę o jak największej zawartości kakao (nawet te 90%), ponieważ to właśnie ono dostarcza nam magnezu. Zamiast czekolady, możemy wypić kakao z mlekiem , ale musi być to te gorzkie i przede wszystkim naturalne, a nie to rozpuszczalne z gigantyczną ilością cukru. Kakao bowiem zawiera nie tylko magnez, ale także antyoksydanty takie jak witamina E.
7. I pamiętajmy, że kawa wypłukuje magnez, więc nie przesadzajmy z ilością filiżanek podczas nauki.
Zamiast niej możemy wypić także wspomniane wcześniej kakao. Filiżanka kakao może nas postawić na nogi lepiej niż kawa, bo zawiera teobrominę - substancję pokrewną kofeiny. Działa ona znacznie dłużej niż kofeina, dlatego kakao będzie korzystniejszym napojem podczas nauki J
8. Nie zapominaj o wodzie. Gdy jesteśmy odwodnieni, nasz mózg pracuje gorzej, nie możemy się skupić. Czasami nawet mylimy uczucie pragnienia z uczuciem głodu. Pijmy więc minimum 2l wody.
9. Wyjdź na spacer, otwórz okno! Pamiętaj, że jakakolwiek aktywność fizyczna na świeżym powietrzu dotleni nasz mózg dzięki czemu będzie on pracować znacznie lepiej.
Pamiętajmy, jeżeli będziemy się odpowiednio odżywiać, nie zabraknie nam energii do nauki i nie będziemy siedzieć przymuleni nad notatkami.
poniedziałek, 13 stycznia 2014
Dobre nawyki żywieniowe, czyli najlepsza droga do utrzymania zdrowia, cz. 2
2. Regularność przede wszystkim!
Przyzwyczajeni do codziennej gonitwy często nie mamy czasu na zjedzenie czegoś konkretnego,
jadamy w przelocie bądź w ogóle rezygnujemy
z niektórych posiłków. Bywa też tak, że chcąc zrzucić troszkę tłuszczyku redukujemy ilość posiłków,
przez co przedłużamy okres głodu między posiłkami.
Co dzieje się kiedy nie spożywamy regularnych posiłków?
Im dłuższe przerwy w dostawie pokarmu, tym większy jest spadek cukru we krwi. Gdy cukier nam spada, stajemy się coraz bardziej głodni, a to doprowadza do przejadania się. Jeżeli taka sytuacja wystąpi raz w miesiącu, to tragedii nie będzie. Gorzej, jeżeli będzie się to nieustannie powtarzało. Wtedy możemy liczyć na przyrost masy ciała, a nawet rozwinięcie się insulinooporności, czyli cukrzycy typu 2. Nie wspomnę już o osłabieniu, braku koncentracji czy wkurzaniu się na wszystko co nas otacza. Wprowadzając regularne posiłki możemy utrzymywać odpowiedni poziom glukozy we krwi przez cały dzień. Pamiętajmy tylko, że takie posiłki powinny być pełnowartościowe i zawierać węglowodany złożone a nie proste, które są przyczyną gwałtownego wzrostu glukozy i insuliny we krwi.
Zbyt długie przerwy między posiłkami spowalniają także nasz metabolizm. Jesteśmy tak zaprogramowani, że chętniej magazynujemy tkankę zapasową - nasz „kochany” tłuszczyk - niż się go pozbywamy.
A wszystko to dlatego, byśmy byli zabezpieczeni na ciężkie czasy. Kiedy wprowadzamy zbyt długie przerwy w dostarczaniu posiłków, naszemu organizmowi włącza się kontrolka: „ Oho, coś jest nie tak, trzeba się zabezpieczyć!”. I tym sposobem kolejny posiłek, jaki zjemy po długiej przerwie, zostanie odłożony w tłuszczyk. I nieważne czy będzie to kebab, czy ryż z warzywami i kurczakiem. Wszystko, co wówczas zjemy, zostanie przerobione w tkankę tłuszczową.
W momencie kiedy mamy włączony tryb walki o przetrwanie, nasz organizm czekając i czekając na dostawę nowej energii do pracy ogranicza do minimum reakcje, które przyczyniają się do niepotrzebnych strat energii, jak choćby budowanie włókien mięśniowych. Gdy takiej sytuacji towarzyszy ciężka praca fizyczna bądź trening, wtedy może dojść do zwiększonej utraty beztłuszczowej masy ciała. I znowu, jeżeli taka sytuacja powtarza się bardzo często, tracimy wtedy na sile, a nasza sylwetka pogarsza się i traci na jędrności.
Dbajmy o to, by naszemu organizmowi nie włączał się alarm i by mógł być spokojny, że nic nam nie grozi :) Osiągniemy to przez regularne posiłki, najlepiej co ok 3 godziny.
sobota, 11 stycznia 2014
Dobre nawyki żywieniowe, czyli najlepsza droga do utrzymania zdrowia
Coś od czego powinnam zacząć podczas wprowadzania Was na szlak zdrowia :)
Dobre nawyki żywieniowe, czyli najlepsza droga do utrzymania zdrowia
1. Twój organizm to nie śmietnik!
Każdy z nas marzy o pięknej sylwetce czy zdrowiu przez długie lata. Na drodze do naszego szczęścia stoi nie czekolada, lody czy pizza, ale błędne nawyki żywieniowe, które tak ciężko wykorzenić z naszego życia. Od małego jesteśmy częstowani słodyczami, chipsami czy innym śmieciowym jedzeniem.
A jak wiadomo, „czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”. Nie byłoby w tym wszystkim problemu, gdybyśmy potrafili zachować zdrowy umiar. Od jednej kostki czekolady nie przytyjemy, a nasze zdrowie nie ucierpi.
Problem pojawia się, gdy jedna kostka przeradza się w całą tabliczkę, którą dodatkowo popijemy Colą. Takie obżeranie powinniśmy wyplenić z naszego życia. Niestety, czasami ciężko jest nam zrezygnować
z ulubionych smakołyków, zastąpić je czymś zdrowszym czy wprowadzić do naszej diety coś nowego.
Kiedy jednak zdecydujemy się na zmianę naszych nawyków, najczęściej na pomoc nam przychodzą dietki odchudzające. Czasami nawet są to dietki oczyszczające. Gdzie najczęściej na takie trafiamy? Tak, tak, kobiece pisemka…Jednym z nielicznych plusów niektórych z tych diet jest wprowadzenie do naszego jadłospisu więcej warzyw i owoców zastępujących słodycze (no i regularność posiłków, ale o tym
w następnej części).
Gdy już nakręcimy się na wybraną przez nas dietkę, pełni euforii biegniemy w podskokach do sklepu na zakupowy szał. Nakupujemy sobie orzechów, nasion, otrębów, warzyw, owoców, bo przecież to takie zdrowe, po czym najemy się tym przez tydzień, dwa czy nawet miesiąc i tyle z tego było. Jesteśmy wkurzeni, że znowu nam nie wyszło. A dlaczego nie wyszło? Bo nie jesteśmy nauczeni zdrowo się odżywiać. Gdy nasz mózg mówi nam: „chcę coś słodkiego! Dawaj cukru bo przestanę pracować!”, zaraz sięgamy po batona,
bo tak mamy zakodowane. Nauczyliśmy się tego, więc automatycznie zjadamy jakąś słodycz. Wystarczy się jednak przekodować i zamiast po batona, sięgnąć np. po suszone owoce. Musimy jednak pamiętać, że takie przekodowanie nie trwa jeden dzień. Sama po sobie wiem jak ciężko jest zmienić coś w sposobie odżywiania, jeżeli wcześniej nie miało się tego zakodowanego. Co nie zmienia faktu, że nie jest to niemożliwe :)
Potrzeba jest wiele cierpliwości i silnej woli żeby nam się udało. Odzwyczajanie się od smaku słodkiego
czy słonego jest sprawą indywidualną i może trwać dwa tygodnie, a nawet miesiąc.
Z pomocą przychodzą nam wtedy wszystkie zdrowe „słodkości” – suszone bądź świeże owoce.
Aby odzwyczaić się od solonych przekąsek, możemy przegryzać pestki dyni, nasiona słonecznika czy orzechy. Pamiętajmy, że lepiej zacząć wprowadzać coś powoli, nawet jeżeli będzie to trwało dwa czy trzy miesiące, niż drastycznie zmienić dietę i po miesiącu (albo nawet i nie) zaliczyć kolejną porażkę.
Zmiany w sposobie naszego odżywiania mają nam się zakorzenić na zawsze, dlatego zróbmy to małymi kroczkami i miejmy pewność, że nie wrócimy do starych nawyków z pierwszym większym „śmieciowym” głodem :)
Co możesz zrobić by Ci się udało:
- noś w torebce/plecaku zapakowane w woreczek suszone owoce – ale pamiętaj, nie objadaj się nimi, ponieważ mimo zawartości błonnika, witamin i składników mineralnych są wysokokaloryczne!
- masz ochotę coś przegryźć? Wybierz orzechy, które Cię nasycą i zaspokoją niewielki głód,
gdy nie masz możliwości zjedzenia czegoś konkretniejszego –
tylko pamiętaj, tutaj sytuacja wygląda podobnie jak z suszonymi owocami.
Orzechy są wartościowe, ale i kaloryczne.
Warto wpleść je do swojego codziennego jadłospisu, ale w porcji nie większej niż nasza garść.
- oglądasz film i masz nieodpartą ochotę coś chrupnąć?
Nie, nie, nie, chipsy odpadają. Przynajmniej te tradycyjne ziemniaczane. Fajną alternatywą są chipsy warzywne bądź owocowe (marchwiowe, jabłkowe).
Możesz także skusić się na popcorn (o ile nie pływa w tłuszczu i wykona się go samemu),
który jest bogatym źródłem przeciwutleniaczy.
- „muszę zjeść batona i koniec!” – możesz wybrać słodycze słodzone stewią. Na rynku pojawia się coraz większy asortyment produktów słodzonych tym naturalnym słodzikiem.
Read More
Dobre nawyki żywieniowe, czyli najlepsza droga do utrzymania zdrowia
1. Twój organizm to nie śmietnik!
Każdy z nas marzy o pięknej sylwetce czy zdrowiu przez długie lata. Na drodze do naszego szczęścia stoi nie czekolada, lody czy pizza, ale błędne nawyki żywieniowe, które tak ciężko wykorzenić z naszego życia. Od małego jesteśmy częstowani słodyczami, chipsami czy innym śmieciowym jedzeniem.
A jak wiadomo, „czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”. Nie byłoby w tym wszystkim problemu, gdybyśmy potrafili zachować zdrowy umiar. Od jednej kostki czekolady nie przytyjemy, a nasze zdrowie nie ucierpi.
Problem pojawia się, gdy jedna kostka przeradza się w całą tabliczkę, którą dodatkowo popijemy Colą. Takie obżeranie powinniśmy wyplenić z naszego życia. Niestety, czasami ciężko jest nam zrezygnować
z ulubionych smakołyków, zastąpić je czymś zdrowszym czy wprowadzić do naszej diety coś nowego.
Kiedy jednak zdecydujemy się na zmianę naszych nawyków, najczęściej na pomoc nam przychodzą dietki odchudzające. Czasami nawet są to dietki oczyszczające. Gdzie najczęściej na takie trafiamy? Tak, tak, kobiece pisemka…Jednym z nielicznych plusów niektórych z tych diet jest wprowadzenie do naszego jadłospisu więcej warzyw i owoców zastępujących słodycze (no i regularność posiłków, ale o tym
w następnej części).
Gdy już nakręcimy się na wybraną przez nas dietkę, pełni euforii biegniemy w podskokach do sklepu na zakupowy szał. Nakupujemy sobie orzechów, nasion, otrębów, warzyw, owoców, bo przecież to takie zdrowe, po czym najemy się tym przez tydzień, dwa czy nawet miesiąc i tyle z tego było. Jesteśmy wkurzeni, że znowu nam nie wyszło. A dlaczego nie wyszło? Bo nie jesteśmy nauczeni zdrowo się odżywiać. Gdy nasz mózg mówi nam: „chcę coś słodkiego! Dawaj cukru bo przestanę pracować!”, zaraz sięgamy po batona,
bo tak mamy zakodowane. Nauczyliśmy się tego, więc automatycznie zjadamy jakąś słodycz. Wystarczy się jednak przekodować i zamiast po batona, sięgnąć np. po suszone owoce. Musimy jednak pamiętać, że takie przekodowanie nie trwa jeden dzień. Sama po sobie wiem jak ciężko jest zmienić coś w sposobie odżywiania, jeżeli wcześniej nie miało się tego zakodowanego. Co nie zmienia faktu, że nie jest to niemożliwe :)
Potrzeba jest wiele cierpliwości i silnej woli żeby nam się udało. Odzwyczajanie się od smaku słodkiego
czy słonego jest sprawą indywidualną i może trwać dwa tygodnie, a nawet miesiąc.
Z pomocą przychodzą nam wtedy wszystkie zdrowe „słodkości” – suszone bądź świeże owoce.
Aby odzwyczaić się od solonych przekąsek, możemy przegryzać pestki dyni, nasiona słonecznika czy orzechy. Pamiętajmy, że lepiej zacząć wprowadzać coś powoli, nawet jeżeli będzie to trwało dwa czy trzy miesiące, niż drastycznie zmienić dietę i po miesiącu (albo nawet i nie) zaliczyć kolejną porażkę.
Zmiany w sposobie naszego odżywiania mają nam się zakorzenić na zawsze, dlatego zróbmy to małymi kroczkami i miejmy pewność, że nie wrócimy do starych nawyków z pierwszym większym „śmieciowym” głodem :)
Co możesz zrobić by Ci się udało:
- noś w torebce/plecaku zapakowane w woreczek suszone owoce – ale pamiętaj, nie objadaj się nimi, ponieważ mimo zawartości błonnika, witamin i składników mineralnych są wysokokaloryczne!
- masz ochotę coś przegryźć? Wybierz orzechy, które Cię nasycą i zaspokoją niewielki głód,
Warto wpleść je do swojego codziennego jadłospisu, ale w porcji nie większej niż nasza garść.
- oglądasz film i masz nieodpartą ochotę coś chrupnąć?
Nie, nie, nie, chipsy odpadają. Przynajmniej te tradycyjne ziemniaczane. Fajną alternatywą są chipsy warzywne bądź owocowe (marchwiowe, jabłkowe).
Możesz także skusić się na popcorn (o ile nie pływa w tłuszczu i wykona się go samemu),
który jest bogatym źródłem przeciwutleniaczy.
- „muszę zjeść batona i koniec!” – możesz wybrać słodycze słodzone stewią. Na rynku pojawia się coraz większy asortyment produktów słodzonych tym naturalnym słodzikiem.
Witamina C lekiem na całe zło?
Kilka
lat temu, na zajęciach z biochemii, profesor powiedział nam, że jeżeli złapiemy grypkę, wtedy dobrze jest
wziąć witaminę C w dawce nie mniejszej niż 1000mg na dzień, aby wspomogła nasze
leczenie. Od tamtej pory, zamiast sięgać
po leki na przeziębienie, ratuję się witaminą C
w różnych postaciach i jestem pewna, że przekraczam dawkę 1000mg. Przeziębienie znika bardzo szybko, tylko katar zostaje jeszcze na 2-3 dni. Czemu piszę o takiej dawce, skoro wg norm powinniśmy przyjmować ok 75g witaminy na dzień?
Trafiłam dziś na ciekawy artykuł. Sądzę, że warto do niego zajrzeć, by zrozumieć, że z dzisiejszą wiedzą, nie powinniśmy tak kurczowo trzymać się norm, które są zmieniane tylko w nieznacznym stopniu.
Raport Klennera czyli czego (prawie) nikt nie wie o witaminie C
Read More
w różnych postaciach i jestem pewna, że przekraczam dawkę 1000mg. Przeziębienie znika bardzo szybko, tylko katar zostaje jeszcze na 2-3 dni. Czemu piszę o takiej dawce, skoro wg norm powinniśmy przyjmować ok 75g witaminy na dzień?
Trafiłam dziś na ciekawy artykuł. Sądzę, że warto do niego zajrzeć, by zrozumieć, że z dzisiejszą wiedzą, nie powinniśmy tak kurczowo trzymać się norm, które są zmieniane tylko w nieznacznym stopniu.
Raport Klennera czyli czego (prawie) nikt nie wie o witaminie C
Ryż czerwony
Chodząc
po supermarkecie w poszukiwaniu płatków owsianych weszłam na dział ze zdrową
żywnością.
Moją uwagę przykuł czerwony ryż.
Moją uwagę przykuł czerwony ryż.
Nie przepadam specjalnie za ryżem, ale może akurat w tym się zasmakuję. Może już ktoś z Was wykorzystał go do przygotowania ciekawych i zdrowych potraw?
piątek, 10 stycznia 2014
Cistus incanus - mała roślinka, wielka moc
Niedawno odwiedziłam kolegę,
który zaproponował mi do picia herbatkę z czystka. Przyznam się szczerze, że
wcześniej o nim nie słyszałam bo w ziołach raczej nie siedzę. Zdziwiło mnie
także posiadanie przez niego takiego specyfiku w kuchennej szafce. Szybko mi
jednak wyjaśnił, że herbatkę dostał w prezencie od swojej mamy – miłośniczki
zdrowia. Do rąk dostałam także ulotkę na temat nieznanej mi jeszcze roślinki. Zaczęłam
czytać. Oto czego się dowiedziałam:
Czystek
(Cistus Incanus L.) jest rośliną leczniczą pochodzącą z
południowej Europy. Rośnie w krajach o gorącym klimacie, na glebach
obfitujących w magnez. Od dawna uchodził za doskonałą broń przeciwko wirusom czy bakteriom.
Swoje przeciwzapalne, przeciwwirusowe, przeciwbakteryjne, przeciwhistaminowe i przeciwgrzybicze działanie zawdzięcza POLIFENOLOM. Jest jednym z najbogatszych źródeł tych związków, które należą do grupy substancji roślinnych o działaniu antyoksydacyjnym i wspierającym układ immunologiczny człowieka.
Cistus incanus ma wiele pozytywnych właściwości:
- chroni metabolizm komórki,
- stabilizuje pracę układu krążenia,
- zwiększa gęstość kości,
- wzmacnia system odpornościowy,
- poprawia równowagę flory bakteryjnej,
- detoksykacja i usuwanie metali ciężkich,
- skuteczny przy zapaleniu migdałków,
- przy zapaleniu dziąseł,
- przy chorobach przyzębia,
- pomocny w leczeniu grypy,
- pomocny w chorobach nowotworowych.
Ze względu na wysoką zawartość polifenoli może chronić przed wieloma nowotworami:
- wątroby,
- żołądka,
- jelit,
- płuc
- skóry,
- gruczołu sutkowego,
- prostaty.
„Zainfekowane wirusem komórki, po leczeniu ekstraktem z czystka już po 9-24 godzinach wykazują redukcje wirusa o 99%.”
„Zabójca bakterii, ponad 15 razy silniejszy, aniżeli inne preparaty.”
„Wysoce polimerowe polifenole wiążą czynnik chorobotwórczy i hamują jego penetrację do komórki.”
Ogromna liczba polifenoli buduje z białek powierzchniowych barierę otaczającą komórkę i unieszkodliwiającą obcych najeźdźców.
Lek na boreliozę?
Przenoszone przez kleszcze spiralne bakterie, które pozostają w ciele człowieka, dzięki Cistus incanus są sklejane i unieszkodliwiane. Tak unieszkodliwione bakterie nie są w stanie połączyć się z komórką. Dodatkowo odstrasza owady i jest stosowany w profilaktyce antykleszczowej.
Czystek można przyjmować w wielu postaciach, ale najskuteczniejszą a zarazem najprostszą formą przyjmowania jest herbata przygotowana z suszu całej rośliny.
Zastosowanie herbatki z czystka:
- infekcje wirusowe,
- infekcje bakteryjne,
- choroba gardła, - ochrona i podniesienie odporności, - choroby układu krążenia,
- alergie,
- choroby zatok,
- problemy skórne.
Jak wiadomo sporadyczne stosowanie nie przynosi wymiernych efektów w jakiejkolwiek profilaktyce czy leczeniu, dlatego należy go stosować przez minimum 4 tygodnie.
Należy pamiętać, że za tak pozytywny wpływ czystka na nasz organizm nie wpływają tylko polifenole, ale kompozycja wszystkich substancji w nim zawartych (wiele olejków eterycznych, specjalne żywice).
Kilka naukowych faktów.
W kontrolowanym badaniu na 53 pacjentach z bolesnym zakażeniem w obrębie jamy ustnej i gardła, wykazano skuteczność działania ekstraktu z czystka (Kiesewetter, 2002).
W prospektywnym, randomizowanym badaniu kontrolowanym placebo badano wpływ Cistus incanus (CYSTUS052) na infekcję górnych dróg oddechowych u 160 pacjentów. W trakcie leczenia czystkiem nastąpiła poprawa stanu zdrowia, skrócił się czas trwania oraz zmniejszyły się objawy podmiotowe (Klaus U, 2009).
Myślę, że na zimowe wieczory warto zaopatrzyć się w taką herbatkę, aby uchronić się przed przeziębieniem czy grypą. Pamiętajmy, że lepiej zapobiegać niż leczyć, a ziołowe herbatki są na pewno mniej szkodliwe, niż sztuczne środki farmakologiczne.
Ja zamierzam kupić i wypróbować :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)